Gucio112blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(4)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Gucio112.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2009

Dystans całkowity:761.64 km (w terenie 6.00 km; 0.79%)
Czas w ruchu:30:53
Średnia prędkość:24.66 km/h
Maksymalna prędkość:74.30 km/h
Maks. tętno maksymalne:177 (84 %)
Maks. tętno średnie:153 (73 %)
Suma kalorii:5617 kcal
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:58.59 km i 2h 22m
Więcej statystyk

Łódź-Tuszyn-Łódź

Wtorek, 31 marca 2009
Km: 58.82 Km teren: 0.00 Czas: 02:11 km/h: 26.94
Pr. maks.: 56.30 Temperatura: 10.0°C HRmax: 172172 ( 84%) HRavg 149( 73%)
Kalorie: 1664kcal Podjazdy: m Sprzęt: Poison Zyankali Aktywność: Jazda na rowerze
Pogoda piękna tak jak zapowiadali "specjaliści" z telewizji. Od razu po szkole sms do Tomka i pół godziny później już byliśmy na rowerach. Jeszcze wcześniej zmieniłem klocki w przednim hamulcu. Myślałem, że będę od razu leciał przez kierownicę, a tu nie :P Podjechaliśmy jeszcze na stację skorzystać z kompresora, do sklepu na Rzgowskiej i skierowaliśmy się już do celu. Mimo sporego ruchu tirów, jechało się naprawdę wspaniale. Dojechaliśmy tak aż do Tuszyna, ale było mi jeszcze za mało. Dlatego pojechaliśmy jeszcze za Tuszyn, tam chwilowy postój na zdjęcie i powrót. Z powrotem też jechało się całkiem całkiem :) Dość szybko znaleźliśmy się w Łodzi i skierowaliśmy się Rzgowską aż do Piotrkowskiej. Chciałem pojechać do Empiku, więc tam też pojechaliśmy. Kolejno powrót do domu. Wpadłem jeszcze na pomysł, żeby podjechać na Widzew. Szybka runka tam i z powrotem i tak zakończyliśmy jazdę w marcu :)
Tuszynek Majoracki:

Tuszynek Majoracki:


HZ 20%
FZ 55%
PZ 22%

Wyścig

Sobota, 28 marca 2009
Km: 141.75 Km teren: 0.00 Czas: 05:07 km/h: 27.70
Pr. maks.: 44.30 Temperatura: 10.0°C HRmax: 177177 HRavg 153
Kalorie: 3953kcal Podjazdy: m Sprzęt: Poison Zyankali Aktywność: Jazda na rowerze
Po wczorajszym omówieniu mniej więcej trasy z Xanagazem, kilkanaście minut przed godziną 9 wyruszyłem z domu w miejsce ustawki. Dotarłem na miejsce punktualnie, gdzie czekał już silenoz i po chwili przyjechał także Tomek. Przejechaliśmy kilkaset metrów i z dętki Tomka zeszło powietrze. Szybka zmiana na stacji, kompresor i w drogę. Podczas całej drogi niestety towarzyszył nam wiatr w gębę. Jechaliśmy na zmiany i jakoś dotarliśmy. Łódź - Pabianice - Dłutów - Wadlew - Bełchatów. Tam postój przy Biedronce na pożywienie i napojenie, a także dyskusję na temat dalszej drogi. Mnie i Marcina skutecznie zniechęcił wiatr do kontynuacji pierwotnej trasy. Tomek oczywiście zdeterminowany nie chciał odpuścić i tak powstał pomysł na wyścig. Ja z Marcinem trasą przez Łask do Łodzi w miejsce ustawki, a Tomek przez Piotrków, Rzgów, również w miejsce rannej ustawki. Wyruszyliśmy. Na szczęście wiatr był praktycznie cały czas w plecy i z wielkimi nadziejami na zwycięstwo pędziliśmy do celu. Przy wyjeździe z Bełchatowa jeszcze zatrzymaliśmy się na szybkie zdjęcie i jazda ! Do Zelowa dotarliśmy w mgnienia oka, po dłuższej chwili znaleźliśmy się w Łasku. W międzyczasie jeszcze kontaktowaliśmy się z Tomkiem, gdzie jest. Okazywało się, że byliśmy mniej więcej na równi. Niestety, zaczęliśmy opadać z sił, zwłaszcza ja. Jakoś dotarliśmy do Pabianic, a stąd już blisko do celu. Prawie ciągle pod górkę, ale jakoś daliśmy radę. W nadziei, że może jednak wygramy pędziliśmy ulicą Pabianicką, żeby zobaczyć, że nasz przeciwnik już triumfuje :( Na Jana Pawła/Pabianicka czekał Tomek wraz z drugim Tomkiem :) Pogadaliśmy chwilę, pogratulowaliśmy zwycięzcy i ruszyliśmy na Retkinię. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę i pogadaliśmy, po czym ruszyłem z Tomkiem (pershing997) w stronę domu. Było super :)
Trasa: Łódź - Pabianice - Dłutów - Wadlew - Bełchatów- Zelów - Łask - Pabianice - Łódź.
Zdjęcia:
Przed Biedronką w Bełchatowie:

Na wyjeździe z Bełchatowa:

Zamontowałem w końcu pulsometr i zacznę z nim od nowa jeździć :)
Jest niestety błąd pomiaru jeśli chodzi o ilość km i AVS bo nadal jeżdżę z nieprzestawionym obwodem koła w liczniku :P

HZ 13%
FZ 59%
PZ 27%

Poza miastem

Sobota, 21 marca 2009
Km: 76.45 Km teren: 0.00 Czas: 03:05 km/h: 24.79
Pr. maks.: 61.40 Temperatura: 5.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Wczoraj wyznaczyłem trasę, a dzisiaj już tylko pozostało czekanie na dobrą pogodę. Na szczęście było tak jak sobie tego życzyłem, czyli sucho i bez deszczu :) Wyjechałem z Tomkiem o 11:30. Wyjechaliśmy z miasta i dążyliśmy do pierwszego miejsca z wyznaczonej trasy, czyli do Czarnocina. Jechało się całkiem przyjemnie, bo praktycznie cały czas wiatr w plecy. Dojechaliśmy do Czarnocina i w mojej głowie zaczęły rodzić się wątpliwości co do dalszej jazdy wyznaczoną trasą. Wiedziałem, że jadąc z powrotem będzie bardzo ciężko, bo wiatr mocno dokuczał. Mimo wszystko pojechaliśmy dalej. Pierwszy postój zrobiliśmy w Będkowie. Tutaj też zatrzymaliśmy się koło sklepu, aby kupić jakiś produkt energetyczny. Spożyliśmy po czekoladzie, popiliśmy i jazda dalej. Kolejno dojechaliśmy do Rokicin i to by było na tyle, jeśli chodzi o przyjemną jazdę. W Rokicinach trzeba było wjechać na drogę numer 713, w kierunku Rokicin-Kolonii. Nie dość, że towarzyszył okropny wiatr w gębę, to jeszcze co 2-3m były na 2/3 szerokości jezdni poprzeczne dziury :/ Jazda przez wmordewind zaczęła się dłużyc i uprzykrzać. W końcu dotarliśmy do Kurowic. Zniechęceni dalej kierowaliśmy się w stronę Łodzi zmagając się z bezlitosnym wiatrem. Po drodze jeszcze zatrzymaliśmy się w Andrespolu na kolejną czekoladę. Sił trochę przybyło, ale chęci ubyło. W końcu znaleźliśmy się u celu, a po kolejnej chwili już koło domów.
Gdzieś w tamtą stronę jedziemy:

Rokiciny witają:

Ten kolega nie opuszczał mnie nawet na szerokość opony:

Nadjeżdża Tomek:

Kościół w Kurowicach:

Przed sklepem w Andrespolu:

Wydaję mi się, że fotki jakieś takie niebieskie powychodziły, ale z tego co niedawno widziałem, robiłem je na złych ustawieniach aparatu :P
Wiatr od Rokicin do końca podróży był masakryczny :/
Trasa: Łódź - Wola Rakowa - Czarnocin - Będków - Rokiciny - Rokiciny-Kolonia - Kurowice - Bukowiec - Kraszew - Andrespol - Łódź

Na szybko

Poniedziałek, 16 marca 2009
Km: 21.27 Km teren: 0.00 Czas: 00:46 km/h: 27.74
Pr. maks.: 52.90 Temperatura: 4.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Wyskoczyłem z Tomkiem na rower. Długo się zastanawialiśmy gdzie pojechać, aż w końcu padło na M1. Przez Janosika do M1, później Brzezińską, koło cmentarza na Dołach, Kopcińskiego, Śmigłego-Rydza, Dąbrowskiego i do domu. Tempo mocne bo i warunki sprzyjały ku temu.

Do południa

Niedziela, 15 marca 2009
Km: 50.03 Km teren: 0.00 Czas: 01:47 km/h: 28.05
Pr. maks.: 61.30 Temperatura: 10.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Najpierw kawałek za M1 Brzezińską i powrót do domu. Za chwilę kolejne wyjście, tym razem jazda w północnej części Łodzi.

Po mieście

Sobota, 14 marca 2009
Km: 71.10 Km teren: 0.00 Czas: 02:59 km/h: 23.83
Pr. maks.: 53.40 Temperatura: 8.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Do południa 60km. Najpierw 40km w poszukiwaniu dętek do opon. Ehh, jest ciężko. Kupiłem w końcu takie, które nie do końca mnie satysfakcjonują, no ale dobrze, że są. Wróciłem, zostawiłem zakup i parę pierdół, po czym podjechałem po Tomka. Pojechaliśmy w okolice Makro, później powrót przez Włókniarzy do domu. Zjadłem obiad, zmieniłem oponki i wyruszyłem na teścik. Dużej różnicy w sumie nie ma. Największa jest odczuwalna w czasie przyspieszenia. Nie miałem już ochoty na jazdę i skończyłem na 10km.

Po mieście

Piątek, 13 marca 2009
Km: 18.33 Km teren: 0.00 Czas: 00:49 km/h: 22.44
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: 3.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
W poszukiwaniu dętek: FR Shop, Maxxbike, Rzgowska. Będzie ciężko. Dzisiaj wyjątkowo bezwietrzny dzień.

Pierwsza setka w tym roku

Niedziela, 8 marca 2009
Km: 101.03 Km teren: 0.00 Czas: 03:50 km/h: 26.36
Pr. maks.: 41.30 Temperatura: 2.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Od samego rana aura pogody nie zachęcała do wyjścia na rower i myślałem, że dzisiaj nie będę jeździł. Jednak wczesnym popołudniem wiadomość od Pixona czy nie chcę zrobić jakiejś traski ~50km. W sumie czemu nie. Na miejsce stawiłem się z małym opóźnieniem, a tam można powiedzieć, że czekał już na mnie Łukasz i Xanagaz. Po pierwszych 5km jazdy myślałem, że wyciągnę nogi :D Chłopaki niestety musieli przeze mnie darować sobie szaleńcze tempo i jeśli chodzi o zmiany, to mogli liczyć na siebie. Widać, że zdecydowanie takie jazdy to jeszcze nie dla mnie. Cóż, trzeba trenować. Mniej więcej byliśmy w Aleksandrowie, Orła, Grotniki, Zgierz i z powrotem Łódź. Pojechałem z Łukaszem, bo miałem także wpaść do babci. Tam pożywiony i napojony ruszyłem w dalszą drogę. Trochę sił wróciło, ale wiedziałem, że do 100km będzie mi brakowało jakieś 5-6km. Z początku miałem sobie darować, ale jednak tego nie zrobiłem. Po dojeździe w okolice domu, odbiłem w drugą stronę i pokrążyłem trochę po Śmigłego-Rydza. Zmęczony, ale zadowolony :)

Miasto

Piątek, 6 marca 2009
Km: 35.97 Km teren: 1.00 Czas: 01:43 km/h: 20.95
Pr. maks.: 48.40 Temperatura: 4.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Telefon od Tomka z pytaniem czy wyjdę na rower. Myślę sobie, że przecież nie będę siedział w domu. Wraz z Sergiuszem pojechaliśmy do FR Shopu, bo Sergiusz chciał sobie kupić lampkę. Później rzuciłem pomysł, żeby pojechać na Retkinię i tak też uczyniliśmy. Dotarliśmy aż do krańcówki tramwajowej i powrót przez miasto do domu.

Miasto

Czwartek, 5 marca 2009
Km: 62.70 Km teren: 0.00 Czas: 02:42 km/h: 23.22
Pr. maks.: 65.70 Temperatura: 6.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Wcześnie wypuścili mnie ze szkoły, piękna pogoda, czego chcieć więcej?
Najpierw pojechałem do Piasty, później do FR Shopu i z powrotem do domu na obiad. Jeszcze w czasie jazdy ustawiłem się z Pixonem, że odbiorę przerzutkę. Zadzwoniłem do Tomka i godzinę później wyruszyliśmy. Po raz kolejny w dniu dzisiejszym zawitałem do FR Shopu. Ja kupiłem komplet klocków (czarne Clark'sy) a Tomek lampkę Author Shoot na przód. Później już do Łukasza. Posiedzieliśmy, pogadaliśmy i czas było się zbierać. Na początku zimno, ale po krótkiej "rozgrzewce" było już ok. Na Piotrkowskiej zaczęło padać i tak już pod sam dom.

kategorie bloga

Moje rowery

Scud Argon 3.0 3574 km
Poison Zyankali 6331 km
Kross Hexagon V6 22972 km

szukaj

archiwum