Miasto
Poniedziałek, 2 września 2013
Km: | 16.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Kross Hexagon V6 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Do Edyty i z powrotem. Wyszedłem z domu, wsiadłem na rower i wyjechałem z klatki prawie że zaliczając spektakularną glebę pod oknami domu. Przyczyną tego zjawiska był flak w przednim kole. Pewnie w coś wjechałem, albo którąś z dwóch dziur, które zrobiły się w oponie, dętka otrzymała kuku. Wkurzony, że muszę wracać od nowa, nawet nie sprawdzałem co się stało, tylko zmieniłem cały zestaw, czyli oponę z dętką. Zagościł semi-slick Kendy 2,0, przez co teraz rower z przodu wygląda jak czołg. W drodze powrotnej złapał mnie deszcz i czułem się jak zawodnik na torze, bo przy każdym hamowaniu tylnym hamulcem od razu leciałem bokiem :D Takie już prawa fizyki, kiedy z tyłu niezmiennie siedzi Kwest 1,25 coraz bardziej łysy przez zaciskanie mocno tylnego hamulca :P