Ważna data
Środa, 23 października 2013
Km: | 50.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Kross Hexagon V6 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ten dzień akurat pamiętam, więc opiszę :) Wieczorem, kiedy to wracałem od Edyty, będąc jakieś 7km od domu nie wytrzymała sztyca. Już od kilku dni jeździło się jakoś dziwnie, sprzęt skrzypiał bardziej niż dotychczas i generalnie coś było nie tak. Dziś przypadkowo zdiagnozowałem problem, mianowicie było nim luźno latające siodło. Pomyślałem, że dokręcę mocniej i będzie po sprawie. Faktycznie, po sprawie było, ale nie tak jak to sobie wyobrażałem. Wspomniane 7km od domu trzask i przód siodła zadarty do góry, jak w jakimś street'cie. Okazało się, że pękło na pół jarzmo trzymające od góry pręty sztycy. No cóż... Opuściłem jak najniżej się dało i powoli dojechałem do domu. Po powrocie wyjąłem całkowicie sztycę z siodłem i zacisk i zastanawiając się nad dojazdem do pracy dnia następnego stwierdziłem, że pojadę sprzętem w takim stanie w jakim jest