Miasto
Piątek, 6 grudnia 2013
Km: | 24.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:15 | km/h: | 19.20 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 1.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Kross Hexagon V6 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Do pracy i z powrotem. Pierwsza gleba, w dodatku mogłem z niej coś mieć, ale zawsze trzeźwe myślenie włączy się dużo za późno.... Otóż podjeżdżając rano do pracy, będąc już na terenie zakładu, na jezdni pokrytej lodem, niczym innym, po prostu się wywaliłem. Padłem prosto na dupę, aż mnie prąd po plecach przeszył i nie chciało mi się wstawać :P Taki prezent na Mikołajki na dobry początek dnia... Później szybko do domu, zebrać prezent, chwilę pobić się z myślami, czy warto walczyć na rowerze z huraganem Ksawerym i wyruszyłem do Edyty ;) Wiatr chwilami wiał bardzo mocno, ale jakoś dałem radę. Kiedy wieczorem wracałem do domu, niezłe zdziwienie i lekki niepokój. Wjeżdżając na pierwsza osiedlową uliczkę widzę totalną szklankę. Na wszelki wypadek wysuwam jeszcze nogę żeby sprawdzić. SPDy w zimę są więcej niż chujowe, tego ukryć się nie da. Po prostu sunęły jak po maśle. Warto dodać, że na przodzie semislick 2,0 a na tyle slick 1,25 :D Postanowiłem się przemęczyć i większość drogi pokonałem chodnikami, gdyż było bezpieczniej, przy tym trochę driftu i zabawy :) Oby się bez gleby