Łódź-Czarnocin-Łódź
Środa, 1 kwietnia 2009
Km: | 64.74 | Km teren: | 1.00 | Czas: | 02:42 | km/h: | 23.98 |
Pr. maks.: | 42.70 | Temperatura: | 11.0°C | HRmax: | 164164 ( 80%) | HRavg | 138( 67%) |
Kalorie: | 1659kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Poison Zyankali | Aktywność: Jazda na rowerze |
Już wczoraj zaplanowaliśmy wycieczkę do Czarnocina, chociaż dzisiaj uległa ona trochę zmianie. Praktycznie zaraz po szkole zjadłem obiad i na rower. Najpierw pojechaliśmy jeszcze po mapę, a później już do celu. Jechało się jakoś dziwnie i niezbyt zachęcało to nas do długiej jazdy. Tomek trochę nie domagał, dlatego nie jechaliśmy zbyt szybko. Mimo wszystko do Czarnocina jechało się w porządku. Najpierw podjechaliśmy do sklepu po zaopatrzenie, a później nad zalew posiedzieć trochę. Według wczorajszej myśli mieliśmy pojechać jeszcze do Tuszyna, ale dzisiaj zgodnie stwierdziliśmy, że sobie to darujemy. Nie było już chęci na dalszą jazdę, ale przecież nie było innej możliwości :) Jechało się ciężko i jeszcze po drodze zajrzeliśmy do sklepu. Ciągle pod wiatr, ale jakoś daliśmy radę. Mało mi było kilometrów, dlatego na Wiskitnie nie pojechaliśmy Tomaszowską, tylko Kolumny aż do Carrefoura na Rzgowskiej. Po drodze Tomek jeszcze dostał telefon od Sergiusza. Na skrzyżowaniu Rzgowska/Broniewskiego ja pojechałem w stronę do domu, a Tomek po Sergiusza.
Przed sklepem w Czarnocinie:
Nad zalewem:
Nad zalewem:
Tomek gdzieś w oddali:
Jakiś żul xD :
HZ 44%
FZ 49%
PZ 0%
Przed sklepem w Czarnocinie:
Nad zalewem:
Nad zalewem:
Tomek gdzieś w oddali:
Jakiś żul xD :
HZ 44%
FZ 49%
PZ 0%