Lipce Reymontowskie
Piątek, 1 maja 2009
Km: | 102.03 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:03 | km/h: | 25.19 |
Pr. maks.: | 62.40 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Poison Zyankali | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ustawiłem się z Przemkiem (Premier2 z FR.org) w Jeżowie. Mieliśmy pojechać najpierw do Skierniewic, ale wiatr mnie zniechęcił do dalszej jazdy :P Ale zacznę od początku. Wyruszyłem z jakimś 30 minutowym poślizgiem. Jak się okazało, koszulka z krótkim rękawkiem to zdecydowanie za mało jak na tą godzinę (jakaś 8:40). Nie chciało mi się wracać do domu i jechałem z nadzieją, że po krótkim czasie się rozgrzeje i będzie ok. Niestety tak się nie stało. Dotarłem do Brzezińskiej i cały czas aż do Jeżowa miałem wiatr w twarz. Na miejscu byłem ~10:30, a po jakichś 15 minutach zjawił się towarzysz dzisiejszej wycieczki. Stwierdziłem, że od razu pojedziemy odwiedzić dom Reymonta. Błyskawicznie zjawiliśmy się na miejscu. "Na wejściu" przywitała nas starsza pani, która jak się później okazało, była bardzo rozmowna. Poopowiadała nam trochę ciekawostek, porobiliśmy parę zdjęć, złożyliśmy wpis w księdze i odjechaliśmy.
Dom:
Księga:
Ja + dom:
W Lipcach zrobiliśmy sobie krótką przerwę na posiłek. Dalej już z wiatrem popędziliśmy do Brzezin. W centrum jeszcze chwilę porozmawialiśmy, posililiśmy się i każdy pojechał w swoją stronę. Do Łodzi boczny wiatr, który nie przeszkadzał tak jak w pierwszą stronę, jechało się całkiem dobrze.
Dom:
Księga:
Ja + dom:
W Lipcach zrobiliśmy sobie krótką przerwę na posiłek. Dalej już z wiatrem popędziliśmy do Brzezin. W centrum jeszcze chwilę porozmawialiśmy, posililiśmy się i każdy pojechał w swoją stronę. Do Łodzi boczny wiatr, który nie przeszkadzał tak jak w pierwszą stronę, jechało się całkiem dobrze.