Od samego rana pogoda zapowiadała
Niedziela, 18 lutego 2007
Km: | 27.41 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 01:25 | km/h: | 19.35 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Od samego rana pogoda zapowiadała się z jak najlepszej strony. Świeciło mocno słoneczko, niebo było czyste i jasne. Nie ma co siedzieć w domu, tylko trzeba jakoś ten czas dobrze spożytkować. Przyjechał po mnie kuzyn i pojechaliśmy. Dopiero w czasie jazdy okazało się jak jest naprawdę. Słoneczko świeciło, ale wiał dość uciążliwy wiatr. No ale nic. Skierowaliśmy się na Rudzką Górę. Do pokonania został jeden podjazd. Jak się później okazało nie był on ani przyjemny, ani łatwy. Błoto, błoto i jeszcze raz błoto. Cel musiał być w pełni osiągnięty, więc się nie poddaliśmy. Ciężko bo ciężko, ale dotarliśmy na szczyt :) Tam chwilka odpoczynku i ruszyliśmy dalej. Jadąc już szosą moim oczom ukazało się piękne, czarne Porsche Carrera 911 śmigające w przeciwnym kierunku. Droga powrotna była już lepsza, bo w większości z wiatrem.
Jednak siedząc w domu, nie byłem zadowolony ze średniej prędkości z poprzedniej wycieczki, ani tym, że do 100km w tym roku zostało mi tylko trochę ponad 7 :) Zaraz po obiedzie ustaliłem sobie w biegu trasę, na której było mniej więcej tyle kilometrów i pojechałem.
Zadowolony, widząc, że na liczniku widnieje już liczba bardzo bliska 100, wróciłem do domu :)
Jednak siedząc w domu, nie byłem zadowolony ze średniej prędkości z poprzedniej wycieczki, ani tym, że do 100km w tym roku zostało mi tylko trochę ponad 7 :) Zaraz po obiedzie ustaliłem sobie w biegu trasę, na której było mniej więcej tyle kilometrów i pojechałem.
Zadowolony, widząc, że na liczniku widnieje już liczba bardzo bliska 100, wróciłem do domu :)