Miasto
Niedziela, 28 lutego 2010
Km: | 29.04 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:16 | km/h: | 22.93 |
Pr. maks.: | 60.60 | Temperatura: | 8.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Poison Zyankali | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po 3 miesiącach przerwy w końcu wyszedłem na rower. Pierwsze uczucie: "Eee... jak się na tym jeździło?" xD Ale zacznę od początku. Mimo kolejnych prób załatania dętki, powietrze jak uciekało, tak ucieka dalej. Załatałem inną dętkę, ale już na oko widziałem, że nie wejdzie pod oponkę 1,25", bo jest najzwyczajniej za duża. Wkurzyłem się już na maxa, dlatego wygrzebałem z piwnicy starą poczciwą Kendę Kobrę 2,0 :D Po tak długiej przerwie nie czułem zbytnio dużej różnicy w oporze toczenia, bo już nie pamiętałem jak się jeździ na tamtej oponie. Kobra poszła na tył. Szosa już praktycznie wyschła, temperatura też dobra, czego chcieć więcej. Zrobiłem sobie rundkę po mieście. Muszę tylko zlikwidować luz w sterach, bo się pojawił.