Poza miastem
Niedziela, 18 kwietnia 2010
Km: | 24.70 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:03 | km/h: | 23.52 |
Pr. maks.: | 70.30 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Poison Zyankali | Aktywność: Jazda na rowerze |
Miałem jechać z Tomkiem do Czarnocina, jednak po drodze plan się zmienił i zmieniliśmy kierunek na Tuszyn. W Starowej górze ustawiliśmy się na światłach za jakimś wozem, żeby nas trochę wspomógł tunelem. Tomkowi spadł po chwili łańcuch, więc ja zostałem na polu bitwy. Podjechałem już pod wiadukt (pierwszy raz w życiu podjechałem tam w tunelu :D ), wóz rozpędzał się nadal, to dokręcałem co chwilę. Po kolejnym zakręceniu korbą zauważyłem dziwne zjawisko w postaci braku łańcucha :D Myślę sobie, że tak chyba nie powinno być, więc się szybko zatrzymałem (droga hamowania 70km/h-0km/h), rower pod pachę i wracam się na wiadukt. Kilkadziesiąt metrów od miejsca zatrzymania dostrzegam łańcuch na jezdni, więc biegiem po niego, dopóki się nie dostał pod koła żadnego blachosmroda. Niestety, spinki nie udało mi się znaleźć a to właśnie ona się zerwała :P Całe szczęście, że miałem ze sobą rozkuwacz, bo w innym wypadku musiałbym iść 10km z buta. Po naprawieniu usterki zawróciliśmy się i w miarę ostrożnie dojechaliśmy do domu. Ostrożnie, ponieważ gdzieś zgubiłem rączkę od rozkuwacza i nie byłem w stanie wpiąć ogniwa do końca.