....
Czwartek, 27 maja 2010
Km: | 15.32 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:42 | km/h: | 21.89 |
Pr. maks.: | 42.80 | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Poison Zyankali | Aktywność: Jazda na rowerze |
Apogeum mojego wkurwienia właśnie nadeszło. Pojechałem z Tomkiem do miasta do kilku sklepów. Widząc krążące nad nami od dłuższego czasu chmury, postanowiliśmy się skierować w stronę domów. Po starcie ze świateł nastąpiło to, co prześladuje mnie już od długiego czasu, czyli.... zerwanie pierdolonego łańcucha. W miarę szybko uporałem się z problem i obchodząc się z napędem niczym z jajkiem, powoli skierowaliśmy się do celu. W czasie powrotu zaczął lekko padać deszcz, jakieś 0,5km przed domem zaczęła się mega ulewa. Na szczęście tylko chwila jazdy, więc nie zdążyłem się zbytnio przemoczyć.
Myślę, że zmiana i odpowiednia regulacja przerzutki rozwiązałaby nękający mnie problem, mimo wszystko ja chyba jednak wrócę do starego napędu.
Myślę, że zmiana i odpowiednia regulacja przerzutki rozwiązałaby nękający mnie problem, mimo wszystko ja chyba jednak wrócę do starego napędu.