Miasto
Czwartek, 5 kwietnia 2012
Km: | 44.39 | Km teren: | 3.00 | Czas: | 02:04 | km/h: | 21.48 |
Pr. maks.: | 52.90 | Temperatura: | 4.5°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Kross Hexagon V6 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wreszcie coś się zadziało z rowerem. Nie przypuszczałem jednak, że padnie na tą część, na którą padło :)
Kierowałem się do Brzezin, jednak jeszcze w Łodzi na drodze rowerowej, na wysokości Wojska Polskiego usłyszałem huk i poczułem jak coś się spode mnie osuwa. W pierwszej chwili myślałem, że to rama poszła i to pewnie nie w jednym miejscu, ale.... nie. Zatrzymuję się, patrzę, rama cała, sztyca jest, siodełka natomiast brak. Leży sobie kilka metrów za mną na chodniku wraz z 3 innymi częściami od sztycy rozrzuconymi w różnych miejscach. Co się stało? Ano złamała się śruba mocująca siodło. Pozbierałem zabawki do plecaka i zawróciłem do domu. 7km na stojąco to nie najprzyjemniejsza jazda, no ale cóż zrobić. Wziąłem kasę i podjechałem do "metalowego". Wróciłem ze śrubą, ale oczywiście przymierzając na oko jej długość zapomniałem przyłożyć samej sztycy no i oczywiście śruba okazała się za krótka... Zjadłem obiad i znowu do sklepu, tym razem już trafiony zakup. Powrót do domu, montaż i znowu wyszedłem. Od razu siodło zaczęło się przestawiać, no ale na szczęście z winy słabego dokręcenia. Poprawiłem to porządnie i jużnie pojechałem do Brzezin, tylko do Arturówka i powrót.
Kierowałem się do Brzezin, jednak jeszcze w Łodzi na drodze rowerowej, na wysokości Wojska Polskiego usłyszałem huk i poczułem jak coś się spode mnie osuwa. W pierwszej chwili myślałem, że to rama poszła i to pewnie nie w jednym miejscu, ale.... nie. Zatrzymuję się, patrzę, rama cała, sztyca jest, siodełka natomiast brak. Leży sobie kilka metrów za mną na chodniku wraz z 3 innymi częściami od sztycy rozrzuconymi w różnych miejscach. Co się stało? Ano złamała się śruba mocująca siodło. Pozbierałem zabawki do plecaka i zawróciłem do domu. 7km na stojąco to nie najprzyjemniejsza jazda, no ale cóż zrobić. Wziąłem kasę i podjechałem do "metalowego". Wróciłem ze śrubą, ale oczywiście przymierzając na oko jej długość zapomniałem przyłożyć samej sztycy no i oczywiście śruba okazała się za krótka... Zjadłem obiad i znowu do sklepu, tym razem już trafiony zakup. Powrót do domu, montaż i znowu wyszedłem. Od razu siodło zaczęło się przestawiać, no ale na szczęście z winy słabego dokręcenia. Poprawiłem to porządnie i jużnie pojechałem do Brzezin, tylko do Arturówka i powrót.