Wpisy archiwalne w miesiącu
Luty, 2007
Dystans całkowity: | 90.74 km (w terenie 4.00 km; 4.41%) |
Czas w ruchu: | 04:41 |
Średnia prędkość: | 19.38 km/h |
Liczba aktywności: | 5 |
Średnio na aktywność: | 18.15 km i 0h 56m |
Więcej statystyk |
Od samego rana pogoda zapowiadała
Niedziela, 18 lutego 2007
Km: | 27.41 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 01:25 | km/h: | 19.35 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Od samego rana pogoda zapowiadała się z jak najlepszej strony. Świeciło mocno słoneczko, niebo było czyste i jasne. Nie ma co siedzieć w domu, tylko trzeba jakoś ten czas dobrze spożytkować. Przyjechał po mnie kuzyn i pojechaliśmy. Dopiero w czasie jazdy okazało się jak jest naprawdę. Słoneczko świeciło, ale wiał dość uciążliwy wiatr. No ale nic. Skierowaliśmy się na Rudzką Górę. Do pokonania został jeden podjazd. Jak się później okazało nie był on ani przyjemny, ani łatwy. Błoto, błoto i jeszcze raz błoto. Cel musiał być w pełni osiągnięty, więc się nie poddaliśmy. Ciężko bo ciężko, ale dotarliśmy na szczyt :) Tam chwilka odpoczynku i ruszyliśmy dalej. Jadąc już szosą moim oczom ukazało się piękne, czarne Porsche Carrera 911 śmigające w przeciwnym kierunku. Droga powrotna była już lepsza, bo w większości z wiatrem.
Jednak siedząc w domu, nie byłem zadowolony ze średniej prędkości z poprzedniej wycieczki, ani tym, że do 100km w tym roku zostało mi tylko trochę ponad 7 :) Zaraz po obiedzie ustaliłem sobie w biegu trasę, na której było mniej więcej tyle kilometrów i pojechałem.
Zadowolony, widząc, że na liczniku widnieje już liczba bardzo bliska 100, wróciłem do domu :)
Jednak siedząc w domu, nie byłem zadowolony ze średniej prędkości z poprzedniej wycieczki, ani tym, że do 100km w tym roku zostało mi tylko trochę ponad 7 :) Zaraz po obiedzie ustaliłem sobie w biegu trasę, na której było mniej więcej tyle kilometrów i pojechałem.
Zadowolony, widząc, że na liczniku widnieje już liczba bardzo bliska 100, wróciłem do domu :)
Kolejny mały dystans się tutaj
Wtorek, 13 lutego 2007
Km: | 2.87 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:08 | km/h: | 21.53 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kolejny mały dystans się tutaj pojawia :/ Niestety jest to spowodowane niezbyt dobrą pogodą ( na szczęście teraz już polepszającą się) i pobytem do późnych godzin popołudniowych w szkole. Musiałem sobie wykupić migawkę, a wiadomo, że lepiej pojechać na rowerze niż zasuwać na pieszo, no to wsiadłem i pojechałem. Szkoda mi było tylko, że przejechałem marny kilometr, no to zrobiłem raz dwa malutkie kółko blisko mojego miejsca zamieszkania i wyszło trochę więcej.
Trzeba się wziąć za jazdę, bo aż wstyd :D W weekend nie odpuszczę :)
Trzeba się wziąć za jazdę, bo aż wstyd :D W weekend nie odpuszczę :)
Zmuszony byłem pojechać do sklepu.
Sobota, 10 lutego 2007
Km: | 3.95 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:12 | km/h: | 19.75 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Zmuszony byłem pojechać do sklepu. Wiadomo, że nie chciało mi się marznąć na przystanku, to postanowiłem wsiąść na rower i pojechać. Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Na pierwszych metrach zaliczyłbym glebe, bo jakoś się tak dziwinie zamyśliłem, jak zwykle szybko wchodzę w zakręt, a tu niespodzianka. Koło straciło przyczepność i mną zarzuciło (oczywiście z powodu śniegu i śliskiej nawierzchni). Na szczęście w porę podtrzymałem się nogą i pojechałem dalej. Jedyne, co mnie ciekawszego spotkało...
Dzisiaj miałem mieszane uczucia,
Środa, 7 lutego 2007
Km: | 46.75 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 02:27 | km/h: | 19.08 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj miałem mieszane uczucia, co do tego, czy jechać gdzieś, czy też nie. Oczywiście były one spowodowane zmienną pogodą i z początku mokrą nawierzchnią. W końcu stwierdziłem, że nie ma co siedzieć w domu i wyjechałem. Jak sobie postanowiłem, tak pojechałem na Radogoszcz do, a raczej po kuzyna (Pixon) - nick z www.bikestats.pl. Wiedziałem, że ma zawsze fajne pomysły na przejażdżki i tym razem również tak było. Po drodze Łukasz zaproponował mi wycieczkę na lotnisko, no to sobie mówię, czemu nie.
No i pojechaliśmy. Z początku trochę nas zaskoczył drobno lecący z nieba śnieg. Na szczęście po chwili przestał sypać. Od rana do wieczora nad całą Łodzią snuły się jakieś ciemne chmury i nie wiadomo było, czy będzie padał deszcz, śnieg, czy też może nas to ominie. Jednak ku naszemu zadowoleniu nic nieprzyjemnego nas w czasie jazdy nie dorwało. Dotarliśmy na lotnisko. Ostatnio byłem tam jakieś 10 lat temu, a wtedy wyglądało ono zupełnie inaczej niż teraz. Niestety nie ujrzeliśmy żadnych samolotów, tylko kilka helikopterów (dobre i to). Ściemniało się już coraz bardziej, więc postanowiliśmy wracać. Niedaleko rynku na Górniaku każdy pojechał w swoją stronę. Było naprawdę fajnie.
Pierwszy dystans blisko 50km w tym roku :) Fotki zobaczycie sobie na pixon.bikestats.pl
No i pojechaliśmy. Z początku trochę nas zaskoczył drobno lecący z nieba śnieg. Na szczęście po chwili przestał sypać. Od rana do wieczora nad całą Łodzią snuły się jakieś ciemne chmury i nie wiadomo było, czy będzie padał deszcz, śnieg, czy też może nas to ominie. Jednak ku naszemu zadowoleniu nic nieprzyjemnego nas w czasie jazdy nie dorwało. Dotarliśmy na lotnisko. Ostatnio byłem tam jakieś 10 lat temu, a wtedy wyglądało ono zupełnie inaczej niż teraz. Niestety nie ujrzeliśmy żadnych samolotów, tylko kilka helikopterów (dobre i to). Ściemniało się już coraz bardziej, więc postanowiliśmy wracać. Niedaleko rynku na Górniaku każdy pojechał w swoją stronę. Było naprawdę fajnie.
Pierwszy dystans blisko 50km w tym roku :) Fotki zobaczycie sobie na pixon.bikestats.pl
Dzisiaj postanowiłem przejechać
Sobota, 3 lutego 2007
Km: | 9.76 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:29 | km/h: | 20.19 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj postanowiłem przejechać trochę więcej kilometrów, od tych, które przebyłem na rowerze na śniegu (zresztą śmiesznie niskich). Ten dystans nie należy do takich, z których można by było być zadowolonym, jednak na pierwszą wycieczkę po asfalcie w tym roku, gdzie można było zrobić dobry czas i co za tym idzie średnią prędkość, mi wystarcza. Wyjechałem z domu i ulicą Tatrzańską podążyłem w kierunku Przybyszewskiego. Skręciłem w stronę Carrefoura, a następnie przed wiaduktem wjechałem w Niciarnianą. Szczerze mówiąc tam jechało mi się najgorzej, bo wiatr ciągle wiał mi w twarz i spowalniał. Na szczęście na Piłsudskiego było już zupełnie inaczej. Tam nie ujrzałem ani razu prędkości na liczniku mniejszej niż 30km/h. To samo działo się na Rydza Śmigłego. Tam także jeździło się gładko i przyjemnie z dość sporą prędkością. Później znowuż w Przybyszewskiego, Tatrzańską i do domu :)
Na ulicach nawet sucho, bo z tego co widziałem, to w nocy całkiem ładnie padało. Jutro, albo pojutrze trochę dłuższa wycieczka :)
Na ulicach nawet sucho, bo z tego co widziałem, to w nocy całkiem ładnie padało. Jutro, albo pojutrze trochę dłuższa wycieczka :)