Gucio112blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(4)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Gucio112.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2009

Dystans całkowity:1130.75 km (w terenie 40.00 km; 3.54%)
Czas w ruchu:47:16
Średnia prędkość:23.92 km/h
Maksymalna prędkość:79.10 km/h
Maks. tętno maksymalne:180 (88 %)
Maks. tętno średnie:148 (72 %)
Suma kalorii:5545 kcal
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:49.16 km i 2h 03m
Więcej statystyk

Miasto, poza miastem

Piątek, 3 kwietnia 2009
Km: 67.82 Km teren: 0.00 Czas: 02:40 km/h: 25.43
Pr. maks.: 63.40 Temperatura: 15.0°C HRmax: 180180 ( 88%) HRavg 142( 69%)
Kalorie: 1886kcal Podjazdy: m Sprzęt: Poison Zyankali Aktywność: Jazda na rowerze
Do południa:
Ponieważ miałem wolne w szkole, to stwierdziłem, że się gdzieś przejadę. Rundka po mieście.

Po południu:
Miałem jechać z Tomkiem do Strykowa, ale się rozmyślił. Ja nie zastanawiając się długo, ubrałem się i ruszyłem. W stronę Strykowa był wiatr w plecy i jechało się szybko. Tam trochę odpocząłem, popatrzyłem na samochody jeżdżące A2 (ostatnio jak byłem w Strykowie autostrada była jeszcze w trakcie budowy) i z powrotem do domu. Ehh, niestety cudów nie ma. Wiatr w gębę mocny, bardzo skutecznie mnie hamował. Jakoś się pomęczyłem i do Łodzi dojechałem. Na skrzyżowaniu Inflancka/Strykowska dorwałem tira i dojechałem za nim aż do Tatrzańskiej :) W taki sposób szybko znalazłem się w domu.

HZ 34%
FZ 57%
PZ 4%

Łódź-Koluszki-Brzeziny-Łódź

Czwartek, 2 kwietnia 2009
Km: 72.70 Km teren: 0.00 Czas: 02:57 km/h: 24.64
Pr. maks.: 45.90 Temperatura: 11.0°C HRmax: 171171 ( 84%) HRavg 148( 72%)
Kalorie: 2000kcal Podjazdy: m Sprzęt: Poison Zyankali Aktywność: Jazda na rowerze
Trasa oczywiście zaplanowana już wczoraj. Przed 17 podjechałem po Tomka. W tamtą stronę nie jechało się zbyt łatwo, ale co zrobić. Łódź-Andrespol-Justynów-Gałków Mały-Gałków Duży-Różyca-Koluszki. Droga z Justynowa do Gałkowa po prostu tragiczna. Dziura na dziurze. W Koluszkach zatrzymaliśmy się na pożywienie. Trochę tam posiedzieliśmy, odpoczęliśmy i czas było wracać do Łodzi. Kolejno: Koluszki-Bogdanka-Brzeziny. Droga z Koluszek do Brzezin była chyba niedawno kładziona, bo jest równa i jedzie się po niej bardzo dobrze. Kiedyś było inaczej :) Tam dotarliśmy dosyć szybko i Tomek zażyczył sobie postój. Zatrzymaliśmy się koło kościoła na dokończenie czekolad. Szybkie zebranie myśli, że trzeba już naprawdę wracać no i ruszyliśmy. Brzeziny-Paprotnia-Natolin-Łódź. Będąc już na obrzeżach Łodzi słyszymy głos przez megafon: "Rowerzyści proszę zjechać na pobocze". Myślę sobie, no ładnie, policja. Tylko czego od nas mogą chcieć. Ponowne powtórzenie "komendy" i zjechaliśmy na pobocze. Odwracamy się, a tu wóz żandarmerii wojskowej, za nim wielka naczepa, na której stał... śmigłowiec! i za nią kolejny Jeep. Przejechali, a my ruszyliśmy z ulgą dalej. Na wysokości M1 znaleźliśmy się około 19:45. Stamtąd skierowaliśmy się w stronę Katedry. Ludzi było mało, postaliśmy chwilę i pojechaliśmy. Kolejno Rzgowską do Broniewskiego i do domu. Powrót ~20:30.
Kościół w Koluszkach:

W Brzezinach:

W Brzezinach:

Kościół w Brzezinach:

Naprzeciwko Kościoła:

Katedra:


HZ 23%
FZ 74%
PZ 2%

Łódź-Czarnocin-Łódź

Środa, 1 kwietnia 2009
Km: 64.74 Km teren: 1.00 Czas: 02:42 km/h: 23.98
Pr. maks.: 42.70 Temperatura: 11.0°C HRmax: 164164 ( 80%) HRavg 138( 67%)
Kalorie: 1659kcal Podjazdy: m Sprzęt: Poison Zyankali Aktywność: Jazda na rowerze
Już wczoraj zaplanowaliśmy wycieczkę do Czarnocina, chociaż dzisiaj uległa ona trochę zmianie. Praktycznie zaraz po szkole zjadłem obiad i na rower. Najpierw pojechaliśmy jeszcze po mapę, a później już do celu. Jechało się jakoś dziwnie i niezbyt zachęcało to nas do długiej jazdy. Tomek trochę nie domagał, dlatego nie jechaliśmy zbyt szybko. Mimo wszystko do Czarnocina jechało się w porządku. Najpierw podjechaliśmy do sklepu po zaopatrzenie, a później nad zalew posiedzieć trochę. Według wczorajszej myśli mieliśmy pojechać jeszcze do Tuszyna, ale dzisiaj zgodnie stwierdziliśmy, że sobie to darujemy. Nie było już chęci na dalszą jazdę, ale przecież nie było innej możliwości :) Jechało się ciężko i jeszcze po drodze zajrzeliśmy do sklepu. Ciągle pod wiatr, ale jakoś daliśmy radę. Mało mi było kilometrów, dlatego na Wiskitnie nie pojechaliśmy Tomaszowską, tylko Kolumny aż do Carrefoura na Rzgowskiej. Po drodze Tomek jeszcze dostał telefon od Sergiusza. Na skrzyżowaniu Rzgowska/Broniewskiego ja pojechałem w stronę do domu, a Tomek po Sergiusza.
Przed sklepem w Czarnocinie:

Nad zalewem:

Nad zalewem:

Tomek gdzieś w oddali:

Jakiś żul xD :


HZ 44%
FZ 49%
PZ 0%

kategorie bloga

Moje rowery

Scud Argon 3.0 3574 km
Poison Zyankali 6331 km
Kross Hexagon V6 22972 km

szukaj

archiwum