Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2009
Dystans całkowity: | 1076.78 km (w terenie 12.00 km; 1.11%) |
Czas w ruchu: | 41:34 |
Średnia prędkość: | 25.90 km/h |
Maksymalna prędkość: | 80.80 km/h |
Liczba aktywności: | 20 |
Średnio na aktywność: | 53.84 km i 2h 04m |
Więcej statystyk |
Łódź-Częstochowa-Łódź
Niedziela, 16 sierpnia 2009
Km: | 260.16 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 09:40 | km/h: | 26.91 |
Pr. maks.: | 45.00 | Temperatura: | 25.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Poison Zyankali | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pomysł wycieczki wyszedł ode mnie, jakiś tydzień temu. Szukałem chętnych, ustaliłem termin i pozostało tylko czekać dnia dzisiejszego.
4:00
Na tą godzinę były ustawione budziki. Z 3 które powinny zadzwonić (i pewnie dzwoniły), nie usłyszałem ani jednego :P O 4:20 się obudziłem i stwierdziłem, że czas najwyższy wstać. Zrobiłem sobie śniadanie, przygotowałem rzeczy do wyjazdu, spakowałem wszystko w kieszenie i do plecaka. O 5:15 wyszedłem z domu. Zaczynało robić się już coraz widniej. Na ulicach pusto, rzadko który sygnalizator pokazywał coś innego jak migające żółte światło. Na Broniewskiego jechał PKS z prędkością ~40km/h. Dojechałem za nim praktycznie pod samo miejsce ustawki, nie musiałem nawet pedałować, żeby się za nim utrzymać. Na Jana Pawła/Pabianicka koło stacji benzynowej zjawiłem się jako pierwszy. Po chwili przyjechał wiki (Cyklomaniak), a po kolejnej chwili zjawił się Muchozol. 5:35 - ruszamy. Tempo od samego początku było mocne, co się później na nas mściło. Łódź-Pabianice-Łask-Szczerców i prosto aż do Częstochowy. W Łasku pojawiliśmy się błyskawicznie. Przez całą drogę (czyli 120km) towarzyszył nam wmordewind. Około 45km przed celem miałem kryzys, przez który rozważałem opcję rezygnacji z dalszej jazdy. Jednak myśl, że jestem już tak blisko, oraz wsparcie kolegów oderwało mnie od tego pomysłu. W sumie im bliżej Częstochowy, tym jechało mi się coraz gorzej. Od wjazdu na teren Częstochowy, aż do Jasnej Góry droga składała się z długiego podjazdu i zjazdu, na przemian. Kiedy już dotarliśmy pod Sanktuarium, zacząłem się zastanawiać co ja teraz zrobię. Sił i ochoty nie miałem na powrót, a to przecież jest 130km ! Na miejscu byliśmy już przed 11, a to sporo wcześniej przed planowaną początkowo godziną. Wiedzieliśmy, że przegięliśmy z tempem. Odpoczęliśmy, pożywiliśmy się oraz napoiliśmy i stwierdziliśmy, że czas ruszać w drogę powrotną. Sporo dała mi ta godzina odpoczynku. Zatrzymaliśmy się jeszcze w sklepie po wodę. O 12:05 wyruszyliśmy w drogę powrotną. Na samym początku jechało się wyśmienicie, siły wróciły, wiatr zaczął wiać w plecy. Sielanka dość szybko się skończyła, bo po jakimś czasie zaczęło wiać z boku, więc już nie było tak kolorowo. Droga powrotna była oczywiście taka sama, jak w pierwszą stronę. Po drodze zrobiliśmy jeszcze kilka postojów na uzupełnienie płynów i lekką przekąskę, a także rozprostowanie kości. Ostatni postój miał miejsce w Łasku, gdzie okupowaliśmy Biedronkę. Bartek stwierdził, że teraz, kiedy będziemy mieć wiatr w plecy, na ostatnim odcinku trasy, trochę nadgonimy średnią :P Wiki nie przystał na taki pomysł, więc we dwójkę pomknęliśmy do Łodzi. Faktycznie, wiaterek wiał w plecy, przez co nie schodziliśmy poniżej 30km/h. W Pabianicach pojawiliśmy się szybko, w Łodzi byliśmy po kolejnej chwili. Na rondzie Lotników Lwowskich każdy skierował się w stronę swojego domu.
Zmęczony, aczkolwiek bardzo szczęśliwy, że się udało, po wejściu do domu, od razu padłem na łóżko. O 17:40 byłem już w domu, choć powrót planowano ok. 20:00 :P
Fotki z Częstochowy:
Tym wyczynem poprawiłem swój poprzedni rekord dystansu dziennego z dnia 10.04.2009 (201.79km).
4:00
Na tą godzinę były ustawione budziki. Z 3 które powinny zadzwonić (i pewnie dzwoniły), nie usłyszałem ani jednego :P O 4:20 się obudziłem i stwierdziłem, że czas najwyższy wstać. Zrobiłem sobie śniadanie, przygotowałem rzeczy do wyjazdu, spakowałem wszystko w kieszenie i do plecaka. O 5:15 wyszedłem z domu. Zaczynało robić się już coraz widniej. Na ulicach pusto, rzadko który sygnalizator pokazywał coś innego jak migające żółte światło. Na Broniewskiego jechał PKS z prędkością ~40km/h. Dojechałem za nim praktycznie pod samo miejsce ustawki, nie musiałem nawet pedałować, żeby się za nim utrzymać. Na Jana Pawła/Pabianicka koło stacji benzynowej zjawiłem się jako pierwszy. Po chwili przyjechał wiki (Cyklomaniak), a po kolejnej chwili zjawił się Muchozol. 5:35 - ruszamy. Tempo od samego początku było mocne, co się później na nas mściło. Łódź-Pabianice-Łask-Szczerców i prosto aż do Częstochowy. W Łasku pojawiliśmy się błyskawicznie. Przez całą drogę (czyli 120km) towarzyszył nam wmordewind. Około 45km przed celem miałem kryzys, przez który rozważałem opcję rezygnacji z dalszej jazdy. Jednak myśl, że jestem już tak blisko, oraz wsparcie kolegów oderwało mnie od tego pomysłu. W sumie im bliżej Częstochowy, tym jechało mi się coraz gorzej. Od wjazdu na teren Częstochowy, aż do Jasnej Góry droga składała się z długiego podjazdu i zjazdu, na przemian. Kiedy już dotarliśmy pod Sanktuarium, zacząłem się zastanawiać co ja teraz zrobię. Sił i ochoty nie miałem na powrót, a to przecież jest 130km ! Na miejscu byliśmy już przed 11, a to sporo wcześniej przed planowaną początkowo godziną. Wiedzieliśmy, że przegięliśmy z tempem. Odpoczęliśmy, pożywiliśmy się oraz napoiliśmy i stwierdziliśmy, że czas ruszać w drogę powrotną. Sporo dała mi ta godzina odpoczynku. Zatrzymaliśmy się jeszcze w sklepie po wodę. O 12:05 wyruszyliśmy w drogę powrotną. Na samym początku jechało się wyśmienicie, siły wróciły, wiatr zaczął wiać w plecy. Sielanka dość szybko się skończyła, bo po jakimś czasie zaczęło wiać z boku, więc już nie było tak kolorowo. Droga powrotna była oczywiście taka sama, jak w pierwszą stronę. Po drodze zrobiliśmy jeszcze kilka postojów na uzupełnienie płynów i lekką przekąskę, a także rozprostowanie kości. Ostatni postój miał miejsce w Łasku, gdzie okupowaliśmy Biedronkę. Bartek stwierdził, że teraz, kiedy będziemy mieć wiatr w plecy, na ostatnim odcinku trasy, trochę nadgonimy średnią :P Wiki nie przystał na taki pomysł, więc we dwójkę pomknęliśmy do Łodzi. Faktycznie, wiaterek wiał w plecy, przez co nie schodziliśmy poniżej 30km/h. W Pabianicach pojawiliśmy się szybko, w Łodzi byliśmy po kolejnej chwili. Na rondzie Lotników Lwowskich każdy skierował się w stronę swojego domu.
Zmęczony, aczkolwiek bardzo szczęśliwy, że się udało, po wejściu do domu, od razu padłem na łóżko. O 17:40 byłem już w domu, choć powrót planowano ok. 20:00 :P
Fotki z Częstochowy:
Tym wyczynem poprawiłem swój poprzedni rekord dystansu dziennego z dnia 10.04.2009 (201.79km).
Miasto, poza miastem
Sobota, 15 sierpnia 2009
Km: | 45.71 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:52 | km/h: | 24.49 |
Pr. maks.: | 40.60 | Temperatura: | 22.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Poison Zyankali | Aktywność: Jazda na rowerze |
Najpierw niecała trasa standardowa, a później jeszcze po mieście.
Poza miastem
Piątek, 14 sierpnia 2009
Km: | 25.57 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:57 | km/h: | 26.92 |
Pr. maks.: | 59.60 | Temperatura: | 17.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Poison Zyankali | Aktywność: Jazda na rowerze |
Standard
Jeździłem dzisiaj tempem, które ma obowiązywać podczas niedzielnego wypadu. Lajtowo :P
Z ciekawszych rzeczy, miałem okazje wykonać poślizg kontrolowany przy prędkości ~40km/h z zablokowanym przednim kołem :)
Jeździłem dzisiaj tempem, które ma obowiązywać podczas niedzielnego wypadu. Lajtowo :P
Z ciekawszych rzeczy, miałem okazje wykonać poślizg kontrolowany przy prędkości ~40km/h z zablokowanym przednim kołem :)
Miasto, poza miastem
Czwartek, 13 sierpnia 2009
Km: | 59.66 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:16 | km/h: | 26.32 |
Pr. maks.: | 79.80 | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Poison Zyankali | Aktywność: Jazda na rowerze |
Miasto + standard.
Poza miastem
Poniedziałek, 10 sierpnia 2009
Km: | 31.15 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:02 | km/h: | 30.15 |
Pr. maks.: | 80.80 | Temperatura: | 23.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Poison Zyankali | Aktywność: Jazda na rowerze |
Łódź-Tuszyn-Łódź. V-max osiągnięty w Rzgowie.
Jest ryzyko, jest zabawa :)
Jest ryzyko, jest zabawa :)
Miasto, poza miastem
Sobota, 8 sierpnia 2009
Km: | 35.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:17 | km/h: | 27.66 |
Pr. maks.: | 63.40 | Temperatura: | 25.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Poison Zyankali | Aktywność: Jazda na rowerze |
Standard + miasto
Poza miastem
Piątek, 7 sierpnia 2009
Km: | 25.62 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:50 | km/h: | 30.74 |
Pr. maks.: | 74.00 | Temperatura: | 25.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Poison Zyankali | Aktywność: Jazda na rowerze |
Standard Łódź-Rzgów-Łódź
Szybko
Szybko
Miasto, poza miastem
Czwartek, 6 sierpnia 2009
Km: | 48.27 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:45 | km/h: | 27.58 |
Pr. maks.: | 67.40 | Temperatura: | 25.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Poison Zyankali | Aktywność: Jazda na rowerze |
Miała być trasa ~100km w towarzystwie Łukasza i Tomka. Panowie mieli 2 dni na zastanowienie się, lecz dopiero 20 minut przed godziną ustawki raczyli mnie poinformować, że rezygnują z wypadu. Cóż...
Stwierdziłem, że mimo wszystko wybiorę się w tą trasę. Wyruszyłem, jednak przy ul. Janosika się zawróciłem, ponieważ musiałem coś sprawdzić. Ruszyłem do Rzgowa. Osiągnąłem swój cel i wróciłem do domu.
Stwierdziłem, że mimo wszystko wybiorę się w tą trasę. Wyruszyłem, jednak przy ul. Janosika się zawróciłem, ponieważ musiałem coś sprawdzić. Ruszyłem do Rzgowa. Osiągnąłem swój cel i wróciłem do domu.
Miasto
Środa, 5 sierpnia 2009
Km: | 25.07 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:56 | km/h: | 26.86 |
Pr. maks.: | 62.10 | Temperatura: | 21.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Poison Zyankali | Aktywność: Jazda na rowerze |
Miało być spokojne kręcenie, a wyszło jak zwykle.
Miasto
Niedziela, 2 sierpnia 2009
Km: | 34.16 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:19 | km/h: | 25.94 |
Pr. maks.: | 68.20 | Temperatura: | 27.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Poison Zyankali | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pokręciłem się trochę po mieście.