Gdzieś tam po coś

Do południa do WPJiRP po plastik :D
Po południu relaks, najpierw Łagiewniki, później Mc Donald's.

Pojechałem z Tomkiem do Manufaktury na zakupy. Później do Mc Donald's na Mickiewicza na lody. W drodze powrotnej na jednym z szybszych łuków poczułem, że zarzuca mi tyłem, co mogło oznaczać tylko jedno - kapcia. Szczęście w nieszczęściu, że powietrze uchodziło wolno i z pomocą jednego kompresora po drodze mogłem dojechać do domu.
Miałem zabrać się za łatanie trochę później, albo nawet jutro, ale plany się zmieniły i w błyskawicznym tempie zmieniłem oponę z dętką (którą też musiałem łatać) i po 22 wyruszyliśmy na Dąbrowskiego/Puszkina celem obejrzenia poczynań kierowców RWD :)

Do południa na giełdę, a po południu z Radkiem. Głównie jeździliśmy w okolicach Zgierza i po Łagiewnikach, później trochę naokoło dotarliśmy do centrum, skąd każdy udał się w swoim kierunku.

Plan był taki, żeby zrobić rundę, która ma mniej więcej tyle kilometrów, ile suma sumarum wyszło dzisiaj. Jednak zaraz po wyjściu z domu tak strasznie mi się odechciało, że w emeryckim tempie pojechałem do Arturówka. Posiedziałem, posłuchałem muzyki, pomyślałem o niebieskich migdałach i zbaczając jeszcze gdzieś w centrum, wróciłem do domu. Mimo wszystko czułem niedosyt, dlatego po chwili regeneracji wyszedłem ponownie. Tym razem udałem się kawałek za Tuszyn i z powrotem. Gdyby nie jeździło tamtędy tyle samochodów, to bez wahania uznałbym tą trasę za najlepszą do jazdy szosowej :)

Dell - Wola Rakowa - Rzgów - Łódź

Ogólnie dzisiaj tempo miało być typowo niedzielne, dlatego na początku jechałem ~20km/h, W Łagiewnikach już przestałem się tego trzymać, bo dobrze się kręciło. Pojeździłem trochę po żółtym i zielonym szlaku, przednia zabawa :) Pod koniec kręcenia zostałem zaskoczony dość stromym i nagłym zjazdem, przez co przeleciałem delikatnie przez kierownicę lądując na nogach. Kierownica dość mocno zanurzyła się w błocie, przez co musiałem podjechać pod klasztor i doprowadzić ją do porządku. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Na miejscu ku mojemu sporemu zdziwieniu spotkałem Panią Annę Wesołowską, którą to na co dzień można oglądać w TV :D Poprosiłem o pamiątkowe zdjęcie, chwila rozmowy i jazda w kierunku domu. Po drodze jeszcze zahaczyłem o Mc Donald's w celu skonsumowania rożka :D
Generalnie muszę przyznać, że nie ogarniam zachowań ludzi. Będąc w Łagiewnikach sądzą, że są zwolnieni z myślenia? Bo chyba chodzenie po całej szerokości drogi i zajeżdżanie rowerem drogi tuż przed nosem nie jest normalne.

Przez centrum pojechałem do Konstantynowa, następnie przez Rąbień do Aleksandrowa. Z Aleksandrowa do Łodzi dojechałem bardzo szybko, bo za tirem z prędkością ~55km/h :D Później Szczecińską wyjechałem z miasta i dotarłem do Zgierza, skąd udałem się do Arturówka, ponieważ bardzo chciało mi się pić. Powrót do domu przez Radogoszcz.

Pod wieczór najpierw coś na mieście, a później, jako że miałem jeszcze ochotę na jeżdżenie, to wybrałem się do Rzgowa. Dość chłodnawo.

Załatwienie sprawy na mieście