Wypadek
Sobota, 12 czerwca 2010
Km: | 15.93 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:49 | km/h: | 19.51 |
Pr. maks.: | 35.30 | Temperatura: | 27.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Poison Zyankali | Aktywność: Jazda na rowerze |
Miałem jechać z Tomkiem do Łagiewnik. Będąc przy stacji Orlenu na Strykowska/Wycieczkowa na łuku drogi rowerowej niestety miało miejsce zderzenie czołowe. Ja jechałem pierwszy i minąłem się z gościem z naprzeciwka, który jechał dość szybko, niestety Tomkowi się już nie udało. Usłyszałem tylko huk przewróconych rowerów i jak się odwróciłem, to było już po całym zdarzeniu. Na szczęście poza kilkoma siniakami u jednego i drugiego, nic poważnego się nie stało. Gorzej ze sprzętem. U gościa pokrzywiły się koła (w jakimś starym rowerze, coś na pograniczu z makro), u Tomka skrzywiło się przednie koło, niestety w taki sposób, że może je sobie jedynie na ścianie powiesić xD Tomek zadzwonił po rodziców, żeby przyjechali po niego i rower, winę ustalono 50/50, choć moim zdaniem bardziej wina leżała po stronie gościa jadącego z naprzeciwka. Tomek wrócił z rodzicami samochodem, a ja na rowerze. Na skrzyżowaniu Strykowska/Telefoniczna zatrzymałem się na światłach, spojrzałem odruchowo w stronę łańcucha i nie dowierzałem. Po raz kolejny wykrzywione ogniwo tak, że zeszło z pinu i trzymało się tylko na kawałku z drugiej strony. Starałem się pedałować jak najdelikatniej, żeby tylko dojechać do domu. Na szczęście tym razem się udało.

Miasto
Piątek, 11 czerwca 2010
Km: | 13.54 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:38 | km/h: | 21.38 |
Pr. maks.: | 38.50 | Temperatura: | 28.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Poison Zyankali | Aktywność: Jazda na rowerze |
Mała rundka, prawdopodobnie ostatnia na Poisonie :)
Miasto
Wtorek, 8 czerwca 2010
Km: | 14.46 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:38 | km/h: | 22.83 |
Pr. maks.: | 40.90 | Temperatura: | 24.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Poison Zyankali | Aktywność: Jazda na rowerze |
Do rowerowego i powrót okrężną drogą.
Miasto
Niedziela, 6 czerwca 2010
Km: | 24.16 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:10 | km/h: | 20.71 |
Pr. maks.: | 42.10 | Temperatura: | 25.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Poison Zyankali | Aktywność: Jazda na rowerze |
Gdzieś na północ i zachód
Miasto
Czwartek, 3 czerwca 2010
Km: | 21.39 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:02 | km/h: | 20.70 |
Pr. maks.: | 39.40 | Temperatura: | 22.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Poison Zyankali | Aktywność: Jazda na rowerze |
Najpierw do centrum, a później jeszcze na Widzew
Miasto, poza miastem
Niedziela, 30 maja 2010
Km: | 42.56 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:54 | km/h: | 22.40 |
Pr. maks.: | 37.50 | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Poison Zyankali | Aktywność: Jazda na rowerze |
Do południa przyjechał do mnie Pixon. Okazało się, że zgubił telefon. Pojechaliśmy go poszukać w miejscu, w którym powinien się mniej więcej znajdować, bo wiadomo, że łatwiej w gęstej i wysokiej trawie znaleźć dzwoniący telefon. Po chwili rozlega się dźwięk dzwonka, a telefon ląduje w rękach szczęśliwego właściciela. Później pojechaliśmy na Okólną, bo chciałem zobaczyć sobie autka stojące w Auto-Simie. Najpierw jednak na Kilińskiego opona wpasowała się w szynę, skutkiem czego była gleba. Nie wiem nawet jak to się stało, bo kiedy rower leciał na bok, ja z niego zeskoczyłem, dzięki czemu się nie poobijałem. Straty w rowerze to ułamany korek i obita kierownica na kancie. Kiedy już dotarliśmy do celu i nacieszyłem moje oczy bolidami ze stajni Ferrari, udaliśmy się do McD w Zgierzu, a następnie już do Łodzi. Łukasz odbił do domu i dalej sam skierowałem się do swojego miejsca zamieszkania. Jak tylko wszedłem do domu to zaczął padać deszcz.
Miasto
Sobota, 29 maja 2010
Km: | 21.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:58 | km/h: | 22.24 |
Pr. maks.: | 43.40 | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Poison Zyankali | Aktywność: Jazda na rowerze |
Mieliśmy jechać na Okólną, ale na kaloryferze okazało się, że Tomek złapał pierwszego kapcia w szosówce :P Napompował ile się dało i skierowaliśmy się w stronę domów. Powietrze powoli uciekało, ale jakoś udało się wrócić. Ja w dalszym ciągu obchodzę się z napędem jak z jajkiem i jak na razie łańcuch się nie zrywa :P
Miasto
Piątek, 28 maja 2010
Km: | 30.97 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:36 | km/h: | 19.36 |
Pr. maks.: | 38.10 | Temperatura: | 19.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Poison Zyankali | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pogoda ładna, więc wyszedłem z Tomkiem na rower. Najpierw do Łagiewnik, a później na masę. Przejechaliśmy się z nimi kawałek, a później odbiliśmy w swoją stronę.
....
Czwartek, 27 maja 2010
Km: | 15.32 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:42 | km/h: | 21.89 |
Pr. maks.: | 42.80 | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Poison Zyankali | Aktywność: Jazda na rowerze |
Apogeum mojego wkurwienia właśnie nadeszło. Pojechałem z Tomkiem do miasta do kilku sklepów. Widząc krążące nad nami od dłuższego czasu chmury, postanowiliśmy się skierować w stronę domów. Po starcie ze świateł nastąpiło to, co prześladuje mnie już od długiego czasu, czyli.... zerwanie pierdolonego łańcucha. W miarę szybko uporałem się z problem i obchodząc się z napędem niczym z jajkiem, powoli skierowaliśmy się do celu. W czasie powrotu zaczął lekko padać deszcz, jakieś 0,5km przed domem zaczęła się mega ulewa. Na szczęście tylko chwila jazdy, więc nie zdążyłem się zbytnio przemoczyć.
Myślę, że zmiana i odpowiednia regulacja przerzutki rozwiązałaby nękający mnie problem, mimo wszystko ja chyba jednak wrócę do starego napędu.
Myślę, że zmiana i odpowiednia regulacja przerzutki rozwiązałaby nękający mnie problem, mimo wszystko ja chyba jednak wrócę do starego napędu.
Moja cierpliwość powoli się kończy
Niedziela, 23 maja 2010
Km: | 6.30 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:23 | km/h: | 16.43 |
Pr. maks.: | 40.10 | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Poison Zyankali | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pogoda piękna, słonko grzeje, szkoda siedzieć w domu. Koło południa się zebrałem. Przejechałem trochę ponad kilometr. Po starcie z kolejnych świateł zerwał się łańcuch. Szczęście w nieszczęściu, że do domu tylko kilometr, więc nie musiałem męczyć się z tym na dworzu. Tyle z mojego jeżdżenia.
Po południu zabrałem się za kolejne, nie wiem już które w tym roku skracanie i spinanie łańcucha. W tej chwili zostały 102 ogniwa... Wyszedłem na chwilę zobaczyć czy wszystko działa. Jak na razie, tak.
Po południu zabrałem się za kolejne, nie wiem już które w tym roku skracanie i spinanie łańcucha. W tej chwili zostały 102 ogniwa... Wyszedłem na chwilę zobaczyć czy wszystko działa. Jak na razie, tak.